sesja-naukowa

CYKL TRZECH OPOLSKICH KONFERENCJI (2003-2008)

Współorganizowałem zamknięty już cykl sesji poświęconych poszukiwaniu obecności transcendentalnego spojrzenia w refleksji nad współczesną kulturą:

  • „Ikony Niewidzialnego” (Opole, 15-16.05.2003 r.)
  • „Teatr – kultura – liturgia” (Opole – Wrocław, 16-17.03.2005 r.)
  • „Słowo i gest” (Opole 22-23.10.2008)

Badania zaowocowały publikacjami: Ikony Niewidzialnego pod redakcją ks. M. Lisa i Z.W. Solskiego, (Opolska Biblioteka Teologiczna 63, Opole 2003), Liturgia w świecie widowisk pod redakcją ks. H.J. Sobeczki i Z.W. Solskiego (Opolska Biblioteka Teologiczna 82, Opole 2005), oraz Słowo i gest pod redakcją ks. H.J. Sobeczki i Z.W. Solskiego (Opolska Biblioteka Teologiczna 115, Opole 2009). „Ikona” z pierwszego pokonferencyjnego tomu nieoczekiwanie powróciła w tytule ostatniej książki, bowiem określenie „słowo i gest” jest najzwięźlejszą definicją ikony, o której mówią dawne teksty liturgiczne: „wyobrażamy to działaniem i słowem”. Pojawienie się lustrzanego odbicia i wymuszony powrót do początku domknęły nasz wcześniejszy projekt.

Organizatorzy: Wydziały Filologiczny i Teologiczny Uniwersytetu Opolskiego oraz Instytut im. J. Grotowskiego
we Wrocławiu (od 2005 r.). W przygotowaniach organizacyjnych wzięło też udział Towarzystwo Przyjaciół
Opola.

IKONY NIEWIDZIALNEGO
(przesłanie rozesłane do Uczestników konferencji w 2002 r.)

Audiowizualne środki przekazu przeobraziły człowieka i jego otoczenie. Według Baudrillarda nasza kultura dotarła do swego kresu, pokonując kolejne „fazy obrazu”: obraz już był „odbiciem głębszej rzeczywistości”, już był „przesłonięciem i wynaturzeniem głębszej rzeczywistości”, już był „przesłonięciem braku głębszej rzeczywistości”, a teraz obraz „nie ma już związku z jakąkolwiek rzeczywistością; jest swoim własnym simulacrum”. Czy w naszej rzeczywistości jest miejsce tylko na wizje nieuchronnego końca? Może spróbujmy spojrzeć na nasze położenie jak Scholem, przywołujący chasydzką tradycję swych przodków: nie możemy już, jak wcześniejsze pokolenia, rozpalać ognia, nie możemy zmawiać modlitw, nie znamy już sekretnych, świętych miejsc – ale możemy o tym wszystkim opowiedzieć. I to opowiadanie będzie miało „taką samą moc jak czyny spełniane przez tamtych”, nasza tożsamość zapośredniczona jest bowiem w przeszłości. Dotrzeć do siebie możemy tylko poprzez historię, która wystawia nas na niepewność: „Historyk nie jest «rozpieszczonym próżniakiem w ogrodzie nauk», lecz kimś odsłaniającym nowe drogi” (Brague).

Powróćmy do początku europejskiej kultury, sięgnijmy do różnych naszych źródeł… Przypomnijmy więc Kanta, który mówił, że „nie ma być może wznioślejszego miejsca w żydowskiej księdze praw niż przykazanie «Nie będziesz czynił sobie obrazu…»” Słowa te powracają dziś echem: „dawajmy świadectwo nieprzedstawialności!” (Lyotard). Przypomnijmy też inną tradycję: przekraczania przestrzeni „mierzonej tym, co może udźwignąć spojrzenie” (Marion). Wejdźmy w historycznie ograniczony świat ikon, przemawiających „zaszyfrowanym językiem” do tych, którzy potrafią „pościć wzrokiem” (Uspienski). Istotą sztuki bizantyjskiej było i jest wyobrażenie Tajemnicy Wcielenia, „od-tworzenie człowieka, podnoszące go z niemoralności” (VII Sobór Powszechny).

Zaczarowani natłokiem elektronicznych obrazów odnieśmy się do problematyki najszerzej
rozumianej ikoniczności, koncentrując się na obrazie . Ale ten znak przekreślenia nie powinien być zwykłym, negatywnym znakiem skreślenia. „Wskazuje on – jak powiada Heidegger – cztery strony kwadratu i ich skupienie – w miejscu skrzyżowania się linii”.

Zbigniew Władysław Solski