EPIZOD POETYCKI
(1991)
Pytanie o relacje między dramatem a liryką przywiodło mnie do prób poetyckich. Dla kilku zachowanych wierszy inspiracją były krajobrazy Gór Sokolich.
(1)
słoneczny pająk
pruje cienistą spódnicę
i chłodne prześcieradła
na granicy snu
kwiat lipy na zimę
niknie w skrzydłach poddasza
w kącie spiżarni
świat zwinął się
w kłębek
nagrzany kamień
traci ostrość
chwila
a potrząśnie grzbietem
za tym zakrętem
dołączy strumyk
cisza
sucha łata żwiru
tylko ostróżka
nie odwraca spojrzenia
pejzaż
prawie skończony
jeszcze rdzawe
znamię na liściu
(2)
podmalówka
już wypłowiała
wszystkie pory roku
opadają
z płatkiem tarniny
drzewiaste
sylwetki rodziców
zbiegają się
w powidoku słońca
znajomy zapach sadu
a nigdy tu nie byliśmy
(3)
pasiaste czółenko
przebiega
po szwie widnokręgu
zamknij
łupinę kasztana
opowiadaj
co działo się
w szczelinie czasu
radość w ziarnku gorczycy
(4)
to nie była góra
wieczorem owinęła się
w szary kokon
pod powiekami
przeżuwamy światło
smak krwi
cieliste cienie
w ruchomym krajobrazie
(5)
krople światła
zawisły
każda na osobnym
splocie
zadrgała iskra
myśl czeka
jutro dotkniesz swej twarzy
(6)
żywe draśnięcie
na zakolu drogi
parno
a świerki
powtarzają motyw
z zamarzniętej szyby
deszcz odmierza ciszę
malina
dotknęła podniebienia
owadzi cień na policzku
siwe pasemka
znad czoła
splatają się z mgłami
w warkocz
brzoza zagląda
w oczodół słońca
rozmyte litery
objawienia
(7)
za oknem katedra
mgły opadły
kamień na kamieniu
słowa
rozsypują się na sylaby
wspólne jeszcze
wiązania bólu
wiersz płoży się
(8)
przewlekła noc
z gorączką i kolką snów
za szybą białe pająki
rozłażą się po czarnym niebie
i świat w negatywie?
jednak szron
(9)
w doniczce pelargonii
wysiał się koperek
w gorącym oddechu ulicy
gasną gwiazdy
nie dosięgniemy dnia
słupek bólu
cofnął się do początku
z koperka
wyrosła ostróżka