performance

ZAMARZNIĘTE SŁOWO NORWIDA (2005)

W alegorycznym wierszu Znów legenda Cyprian K. Norwid przytacza opowieść o starcu Dziwie, który pozbawiony własnego domu wiódł żebraczy żywot. Nie wpuszczony podczas mrozu do chaty, zmarł na oczach całej wioski. Ostatnie jego słowo, wypowiedziane w chwili śmierci, zamarzło i upadło na ziemię.

Na wiosnę w tym miejscu wyrósł powój pnący się po wrotach w górę, jakby chciał dosięgnąć krzyża na szczycie wieży. Szelest liści i krwista barwa rozwijających się pąków rośliny nie pozwoliły mieszkańcom wioski i przyjezdnym zapomnieć o tragedii, która rozegrała się w tym miejscu: „A słowo rośnie, liściem szepcząc, pąka dziobem / Czerwonym piejąc, wszystko szczególnym sposobem!”. Okazało się, że słowo-kwiat nie jest tworem wyobraźni Norwida. Udało mi się znaleźć przypominającą powój roślinę, która w każdym szczególe odpowiadała poetyckiemu opisowi – jest to kielisznik zaroślowy (Calistegia sepium). Rośnie on dziko w nadrzecznych zagajnikach i ze względu na okazałe kwiaty bywał sadzony przy wiejskich chałupach.

Ten sam powój pojawia się też w Wieczorze w pustkach (Fantazji), gdzie wspina się na zakratowane okno. I właśnie taką oplecioną powojem kratę zrekonstruowałem. Efekt moich blisko dwumiesiącznych zabiegów (tyle mniej więcej trwało wyhodowanie pnącza) dokumentuje fotografia Piotra Komorowskiego.

Zbigniew W. Solski, Alegoria poety słowiańskiego w wierszu „Znów legenda”, „Studia Slavica” IX, Ostrawa 2005, s. 21-29.